Podejmowanie decyzji, wyznaczanie celów i ich późniejsze sabotaże

Wraz ze styczniem mija czas podejmowania noworocznych postanowień, a dla większości z nas jest to także koniec ich realizacji. Gdy zapytamy o przyczyny takiego braku konsekwencji, wiele osób powie, że ma wrażenie, że gdzieś w środku tkwi w nich jakiś niewidzialny wróg, który każe im odkładać ważne sprawy i zajmować się czymś innym, albo wywołuje apatię i niechęć do działania. 

Zastanawialiście się może, jak to jest, że mózg najpierw wyznacza nam ambitne cele, a potem uniemożliwia ich realizację? Zastanawialiście się, skąd biorą się „decyzje”, a potem ich „sabotaże”? Nie mieliście czasem wrażenia, że gdy już możemy przystąpić do realizacji postanowień, odzywa się jakiś wewnętrzny leń i bez trudu przekonuje nas o bezsensowności wszelkich wysiłków? Czy ludzie, którzy są skuteczni w realizacji swoich postanowień, nie mają w sobie takiego „lenia” czy po prostu umieją z nim postępować? Czy są na to jakieś skuteczne sposoby?

Naukowcy twierdzą, że ten „wewnętrzny leń” to najbardziej pierwotna i niezależna od naszej woli część mózgu zwana mózgiem „gadzim”(1). To on właśnie zarządzając życiową energią, zarządza także naszym życiowym czasem. Czyżby więc klucz do realizacji naszych postanowień schowany był w części mózgu pozostającej poza naszą świadomą kontrolą, rządzącej się własnymi prawami i własną logiką?! Kto więc chce realizować swoje zamiary i postanowienia (nie tylko noworoczne), musi dojść do porozumienia ze swoim gadzim mózgiem.

Nadrzędne zadania gadziego mózgu to utrzymanie ciała przy życiu i ochrona przed śmiercią.  

Zasoby energetyczne mózgu

Ktoś kiedyś policzył, że wszystkie połączenia telefoniczne świata zajęłyby w mózgu objętość ziarnka grochu. Daje to wyobrażenie, jak niezwykłe „urządzenie” nosimy między uszami i co moglibyśmy osiągnąć, wykorzystując je w większym stopniu. Problem z pełnym wykorzystaniem tego „urządzenia” polega jednak na tym, że do jego obsługi mamy jedynie 25 W mocy, czyli tyle ile potrzebuje światełko w lodówce. Wyobrażacie sobie zarządzanie siecią telefoniczną świata zasilaną taką energią? Jak sobie z tak ograniczonymi zasobami energetycznymi radzi mózg? Odpowiedź jest prosta: energia podlega ścisłej reglamentacji, a o jej rozdziale decyduje część mózgu realizująca ściśle określone priorytety: po pierwsze przeżycie jednostki, po drugie przetrwanie gatunku. 

Ochrona życia to nadrzędny program, na którego realizację mózg gadzi nie żałuje energii 

wyznaczanie celów

(1) Teorię mózgu „trójjedynego” stworzył amerykański naukowiec Paul McLean w latach 60-tych XX w. W wielu aspektach teoria ta jest już przestarzała, jednak ma tę zaletę, że pozwala na szybkie, proste zrozumienie podstawowych działań najbardziej skomplikowanej maszyny świata.

Gadzi mózg

Gadzi mózg decydując o rozdzielaniu w ciele zasobów energetycznych – chroniąc nas przed śmiercią – stale „pamięta”, by gromadzić zapasy energii na wypadek konieczności nagłej ucieczki lub walki. Ten zapas uruchamiany jest np. podczas ataku psa – dzięki czemu biegniemy z prędkością godną mistrzostwa świata i skaczemy bez tyczki przez wysokie ogrodzenia. Ludzie, którzy doświadczyli takich sytuacji, zwykle nie pamiętają momentu podejmowania decyzji o ucieczce, ponieważ żeby oszczędzić energię, mózg na czas zagrożenia „odłącza” korę mózgową od zasobów energetycznych i przechodzi na „sterowanie automatyczne”: walkę, ucieczkę lub zastygnięcie. Ten „automat” zostaje włączony w każdej sytuacji, która chociaż potencjalnie, zdaniem gadziego mózgu, może grozić utratą życia. Tak samo poważnie potraktuje zagrożenie ze strony bandyty z nożem w ręku jak wezwanie przez szefa, reklamację klienta czy pretensje współmałżonka. Do tej samej kategorii zagrożeń życia przypisze także publiczne wystąpienie, egzamin czy zmianę pracy. 

Im mniej spokojny mózg, im większe czuje zagrożenie (realne, potencjalne, urojone) – tym więcej energii magazynuje na wypadek spodziewanego (najczęściej poza świadomością) ataku. Dlatego zestresowany mózg nie myśli logicznie, kreatywnie ani chętnie. Zestresowany mózg dbając o przeżycie, zasila energetycznie mięśnie i odcina od energii wszystkie nieprzydatne do przetrwania układy – w tym logiczne myślenie. 

Kora mózgowa

Myślenie jako efekt działania kory mózgowej – mózg gadzi traktuje jak zbędny luksus. Zestresowany zagrożeniami realnymi lub potencjalnymi mózg nie udostępni energii na realizację ani ambitnych wyzwań, ani śmiałych planów, a już na pewno zuchwałych celów, będących wytworem logicznej i inteligentnej kory mózgowej. Mózg gadzi chce po prostu przeżyć i zupełnie nie dba o to, czy to życie będzie wspaniałe. Dlatego więc we wszystkich sytuacjach, w których może wyłączyć korę mózgową i włączyć „sterowanie automatyczne” – zostaje ono włączone w imię oszczędzania energii. Stąd bierze się siła przyzwyczajeń, rutyny i niechęci do zmian. Gadzi mózg dążąc do bezpiecznego życia, (oszczędzającego energię) wybiera zawsze to, co jest mu znane, czyli bezpieczne i unika nowego, nieznanego, obcego – na pierwotnym poziomie zawsze skojarzonego z niebezpieczeństwem.

wyznaczanie celów

Siła trzymania się tego co znane

W połowie XX w. genialna amerykańska terapeutka Virginia Satir powiedziała: „Większość ludzi uważa, że wola przetrwania to najpotężniejszy ludzki instynkt, ale to nieprawda. Najpotężniejszym instynktem jest trzymanie się tego co znane” – współczesne badania naukowe to odkrycie potwierdzają. 

Siła trzymania się „znanego” jest tym większa, im silniejsze emocje są z nim związane. Uwaga! Nie tylko przyjemne emocje. To ten instynkt właśnie każe ludziom tkwić latami w sytuacjach dla nich niekorzystnych: toksycznych związkach, firmach, gdzie są źle traktowani. Im więcej emocji generuje dana sytuacja – tym lepiej ją pamiętamy i przez to staje się lepiej znana. A mózg uzależnia się od hormonów, które uwalniane są do krwiobiegu w związku z określonymi emocjami. Mózg gadzi woli przeznaczyć energię na „obsługę” stresu związanego z dobrze znaną sytuacją niż ryzykować jakiekolwiek zmiany, ponieważ nowe = niebezpieczne (w tym także zmiany na lepsze). Nie do wiary? To zapytajcie pracowników ośrodków pomocy społecznej jak trudno przekonać bite w domu kobiety, by odeszły od mężów – oprawców. Zapytajcie znajomych, którzy narzekają na swoją pracę albo pracodawcę, dlaczego jej nie zmienią. 

Jaka z tego nauka dla entuzjastów noworocznych postanowień? Warto zadbać o komfort i poczucie bezpieczeństwa gadziej części naszego mózgu!

Jak to zrobić?

Krok 1.

Zanim zaczniesz formułować postanowienia i plany, doceń siebie i to wszystko, co do tej pory udało Ci się osiągnąć. Zauważaj nawet najdrobniejsze sukcesy w każdej dziedzinie życia nie pomijając niczego nawet jeśli wydarzyły się w dzieciństwie i nawet gdy nikt Cię wtedy nie pochwalił. Świetnie działa nagradzanie siebie słowami i drobnymi upominkami, gratulowanie sobie i przyznawanie sobie nagród za osiągnięcia. Warto przy tym pamiętać, że każdy a nas jest absolutnie wyjątkowy i nigdy, w całej historii ludzkości nie było na ziemi nikogo takiego Ty i nigdy już nie urodzi się ktoś taki, więc porównywanie się z kimkolwiek nie ma najmniejszego sensu.

Doceniając siebie, jakbyś był swoim najlepszym przyjacielem — zrób listę swoich talentów, umiejętności, osiągnięć i innych zasobów. Zadbaj przy tym o najdrobniejsze szczegóły i co najważniejsze doświadczaj przy tym zadowolenia, radości, wdzięczności, dumy. Mózg gadzi nie rozumie słów – mózg gadzi rozumie emocje.  PRZEKONAJ sam siebie jakim wartościowym jesteś człowiekiem! 

Pracując nad listą talentów, umiejętności, osiągnięć mózg (niezależnie od Twojej woli) będzie sobie przypominać także błędy i związane z nimi tzw. porażki i kompromitacje wraz z pełną gamą uczuć, które wtedy przeżywałeś/aś. Uważaj! To jest pułapka, którą można jednak zneutralizować, a nawet wykorzystać! 

Błędy, które przecież każdy z nas popełnia, warto traktować jak okazję do nauki, więc gdy popełniłaś/eś błąd mów sobie, że dzięki temu „sprawdziłaś/eś co nie działa!” Pozwoli Ci to nazywać błędy doświadczeniami i wyciągać z nich wnioski – bez poczucia winy. Taka postawa umożliwia traktowanie błędów jak przydatnych w życiu zasobów, a nie powodów do frustracji, wstydu i innych destrukcyjnych i niesłużących niczemu dobremu emocji. Należy zwrócić uwagę na fakt, że osoby z „doświadczeniem” albo „doświadczone” to ci, którzy popełnili wystarczającą ilość błędów i sprawdzili co nie działa, wystarczającą ilość razy, by traktować poważnie i z szacunkiem ich rady, przestrogi i postulaty. Kiedyś Ty sam/a popełnisz wystarczającą ilość błędów, by mówić, że jesteś „osobą doświadczoną”, ale na razie musisz na taki tytuł zapracować. 

Poza tym, na błędach mózg uczy się najlepiej. „Błędy to wielkie chwile!” mówią doświadczeni coache i trenerzy.

Gdy lista talentów, umiejętności, osiągnięć i innych zasobów będzie pełna, a emocje pozytywne, silne i stabilne, możesz przystąpić do kolejnego kroku

Krok 2.

Stwórz listę zaufanych przyjaciół i dobrych znajomych i utrzymuj z nimi sympatyczne kontakty. Okazuj innym uznanie, doceniaj i wspieraj w potrzebie – taka postawa sprawi, że od innych będziesz się spodziewać tego samego. Poczuj, że otacza Cię grono miłych ludzi, przy których możesz czuć się bezpiecznie, na których możesz liczyć i w obecności których możesz pozwolić sobie na bycie sobą bez odgrywania ról. 

Sieć przyjaciół to dla mózgu gadziego  „siatka bezpieczeństwa”, która daje mu odwagę, gdy idziemy po linie nad przepaścią.  

Krok 3.

Kolejny etap to tworzenie wizji idealnej przyszłości. Trudne? Bardzo! Większość ludzi nie wie, czego tak naprawdę chce, za to wiedzą doskonale czego NIE CHCĄ i wciąż o tym myślą stale przywołując obrazy związane z przykrościami, niewygodami i dyskomfortem.

Dlaczego to takie istotne?

Mózg gadzi nie czuje i nie rozumie pojęcia czasu – nie rozróżnia przeszłości od przyszłości, wspomnień od wyobrażeń, wszystko traktując jak realną, aktualną rzeczywistość. Gdy więc stale myślimy o tym czego nie chcemy, mózg uznaje to za stan optymalny. Aby więc coś w swoim życiu zmienić, najpierw trzeba to sobie wyobrazić i stworzyć POZYTYWNĄ wizję przyszłości. Jej „pozytywność” oznacza, że warunkiem skuteczności jest nieużywanie zaprzeczeń i słowa „NIE”. Więc, zamiast mówić „nie chcę być chory” mów „chcę być zdrowy”. Zamiast przywoływać wizje związane z chorobą, twórz wizję zdrowia.

Niczego nie planuj, zanim nie stworzysz w MARZENIACH pozytywnej wizji przyszłości. 

Uwaga! Marzenia to nie plany. Planowanie natychmiast zaalarmuje mózg gadzi. Plany są niebezpieczne, gdyż rodzą zobowiązania i ryzyka: błędów, kompromitacji, niezrealizowanych postanowień. Dlatego traktując je jako zagrożenie, mózg gadzi szybko pozbawi je energii, zapobiegając jej marnotrawstwu. 

 

Marzenia vs. problemy

Marzenie jako proces wyobrażenia sobie czegoś, czego jeszcze nigdy nie widzieliśmy, wymaga dużo energii, a więc zgody mózgu gadziego. Wyjaśnia to dlaczego tak trudne jest wyznaczenie celów, czyli wymagające wysiłku myślenie o czymś, czego jeszcze nie widzieli.

Fakt ten wyjaśnia, dlaczego większość ludzi nie poświęca czasu na marzenia, za to dużo myślą o problemach, czyli o tym, co już widzieli, chociaż zwykle nie przynosi to ani ulgi, ani rozwiązań. Żeby więc uniknąć takiego marnowania czasu na bezproduktywne zamartwianie się, sam sobie daj zgodę na „bujanie w obłokach” bez poczucia winy, że tracisz czas na „nic-nie-robienie”. 

Marzenia jako wizje niezobowiązujące za to przyjemne – pobudzają do pracy układ nagrody, ulokowany w mózgu ssaczym zbiór struktur nerwowych związanych m.in. z motywacją i nauką). Układ nagrody produkuje potężne ilości dopaminy – hormonu przyjemności! W związku z tym wizje, które powodują jego wydzielanie, nie mogą być traktowane przez gadzi mózg jako zagrożenie. Gdy w ciele krąży dopamina, dla gadziego mózgu oznacza to spokój i bezpieczeństwo – a więc brak konieczności magazynowania energii na wypadek nagłego ataku. Dlatego warto wizję nasycać dobrymi emocjami, dbając przy tym o kolory, zapachy, dźwięki. 

Nawet jeśli nie udaje się wykreować takiej barwnej, nasyconej emocjami i dopaminą wizji to już dzięki regularnym marzeniom przestaje mieć ona znamiona „nowości” i przez „opatrzenie” staje się znana a przez to bezpieczna dla gadziego mózgu. Marząc, najlepiej tuż przed zaśnięciem i po przebudzeniu – zobacz, poczuj, usłysz, jak to będzie, gdy już zrealizujesz swoje marzenie. Wbrew pozorom zadanie nie jest łatwe i wymaga ostrożności, by nie wzbudzić alarmu mózgu gadziego. 

 

Dlaczego obraz jest ważny?

Jest kilka ważnych neurologicznych przyczyn, dla których mentalne obrazy są tak przydatne. Po pierwsze, oszczędność. Obrazy to konstrukty bardzo wydajne pod względem ilości informacji. Przełożenie tych informacji na słowa wymagałoby znacznie więcej energii niż stworzenie w mózgu ich obrazu.

Po drugie pobudzanie do działania kory wzrokowej ma kolosalne terapeutyczne znaczenie w przywracaniu dobrostanu psychicznego po długotrwałym albo gwałtownym stresie, których nam teraźniejszość nie oszczędza. Hormony stresu niszczą połączenia neuronalne, między korą a głębszymi częściami mózgu co automatycznie skutkuje pojawieniem się lęku – uczucia niepokoju pozbawionego realnej przyczyny. 

Dlatego w trakcie kreowania pożądanej wizji przyszłości, dzięki neuroplastyczności mózgu, możliwe jest odbudowanie połączeń neuronalnych między częścią emocjonalną mózgu a korą mózgową. Dzieje się tak na przykład wtedy, gdy pobudzamy jednocześnie korę przedczołową np. używając słów: wybieram, chcę, decyduję i część emocjonalną mózgu, mówiąc o odczuwanych emocjach.  Dzięki wyobrażaniu sobie obrazów zostaje dodatkowo uruchomiona kora wzrokowa znajdująca się w płacie potylicznym, która działa jak neuronalny bajpas przywracając dobrostan w tempie niewiarygodnym. Efektem takich ćwiczeń jest obniżenie, a nawet całkowite wyeliminowanie lęków i napięcia. 

 

Korę wzrokową aktywizuje wyobrażanie sobie czegoś „materialnego”. Można „ułatwić” sobie ten proces, używając rzeczywistych obrazów. Pomóc na tym etapie może wykonanie techniką wyklejania z gotowych elementów tzw. mapy marzeń – kompozycji z przyklejonych na kartce elementów powycinanych ze zdjęć, gazet itp. które są odzwierciedleniem albo metaforą marzenia. Jeśli np. marzysz o samochodzie, wytnij zdjęcie samochodu z katalogu reklamowego, a za kierownicą wklej albo narysuj swój portret. Mózg gadzi potraktuje taki obrazek jak rzeczywistość i sytuacja wyda mu się znana, a więc bezpieczna – dzięki temu nie zablokuje energii na jej realizację. Jeśli marzysz o romantycznej podróży do Paryża, wkomponuj swoje zdjęcia i wymarzonego partnera/kę w fotografię jakiegoś paryskiego zakątka. Uruchom swoją kreatywność, pomysłowość i baw się przy tym jak wtedy, gdy byłeś dzieckiem i takie wyklejanki były czymś naturalnym, oczywistym, wesołym i satysfakcjonującym.  

Gdy już stworzysz obraz idealnej, wymarzonej przyszłości, gdy wizja będzie wyrazista, jasna i nasycona emocjami możesz przystąpić do najtrudniejszego etapu, na który mózg zużywa najwięcej energii. Jest to formułowania celów, ustalanie priorytetów, planowanie i dzielenie na etapy. Im więcej czasu poświecisz na marzenia, tym ten etap będzie krótszy, prostszy i przyjemniejszy.

Słowa

Mózg szczególnie nerwowo reaguje na emocje towarzyszące określeniom: ambitne dążenia, wielkie plany albo wielki, niebezpieczny, zuchwały cel. Żeby nie alarmować mózgu gadziego, zamień te niebezpieczne słowa np. na czułe pragnienia, słodkie marzenia, wymarzona przyszłość, radosne oczekiwanie itp. Jak ognia unikaj słów: muszę, należy, powinienem/ powinnam. 

Każdy z proponowanych etapów można wzbogać o przeróżne techniki, tym skuteczniejsze, im więcej obrazów i emocji wywołują. Warto przy tym pamiętać, że jeśli chcesz w swoim życiu cokolwiek zmienić, to najpierw wejdź w porozumienie z najstarszą częścią swojego mózgu, bo to tutaj właśnie zaczyna się każda wewnętrzna transformacja.

Polub mój profil na Instagram i Facebook, bądź na bieżąco